KOPERTÓWKA – DIY
10/16/2016
Kopertówka. Najlepsza towarzyszka drobiazgów podczas wieczornego wyjścia. Kiedyś dama nie nosiła torebki, bo była od tego służąca, albo mężczyzna… :) W latach dwudziestych XX wieku kobiety chyba stwierdziły, że mają dość uzasadniania „to tylko najpotrzebniejsze rzeczy” i zaczęły się usamodzielniać, eksperymentując z kolorami, kształtami i ozdobami.
Czasami się rzeczywiście zastanawiam, czy potrzebuję 3 szminek, błyszczyka, lusterka, dwóch paczek chusteczek, ładowarki, sznurka, grzebienia, paragonów, długopisu, eyelinera, różnych kluczy i jeszcze 10 innych drobiazgów które zawsze usilnie staram się upchać do torebki przed wyjściem?
OCZYWIŚCIE, ŻE POTRZEBUJĘ, dlatego im większy wybór torebek – tym lepiej.
“Damska torebka jest jak google.
Znajdziesz w Niej wszystko, tylko czas oczekiwania jest dłuższy”
Znajdziesz w Niej wszystko, tylko czas oczekiwania jest dłuższy”
A znalazłaś coś niepotrzebnego w szafie?
DIY – Do It Yourself
Zabaw się tkaniną KURTKI SKÓRZANEJ.
Wykonanie jeden, dwa, trzy:
1. Wycięłam prostokąty.
2. Złożyłam jak kopertę.
3. Zszyłam boki, w środek włożyłam materiał usztywniający.
Można dołączyć też łańcuszek na ramię (kupimy w każdym markecie budowlanym - prosimy pana sprzedawcę, żeby pomógł nam uciąć silną dłonią długość ok. 110 cm).
Można dołączyć też łańcuszek na ramię (kupimy w każdym markecie budowlanym - prosimy pana sprzedawcę, żeby pomógł nam uciąć silną dłonią długość ok. 110 cm).
Kopertówki czasami zastępują mi kosmetyczkę, żeby zaoszczędzić miejsce w bagażu. Małą torebkę zabieram też do pracy, kiedy wieczorem wychodzimy (na sok oczywiście) bezpośrednio z biura. Wkładam ją do większej torby, a później wyjmuję tylko "najważniejsze rzeczy". (Naturalnie) niezbędną resztę, bez której jednak jakoś przetrwam, zostawiam w korpo-szafce. Tak samo jak kilka par szpilek i wszystko, bez czego my kobiety nie przeżyjemy - a się upchnie.
Oprócz selfie... :)
przed wyjściem, kompletuję zestaw niezbędnych drobiazgów. Z
racji swojego uzależnienia od telefonu, zaczęłam
regularnie korzystać z powerbank’a (szczerze polecam) –
uratował mnie wielokrotnie, z naciskiem na sytuacje zagubionej blondynki w
nieznanej okolicy (Googlemaps, dziękuję, że jesteś. Uber,
Ciebie również lubię). Oprócz tego na imprezy never ever nie zabiegam żadnych
kart płatniczych, ale podstawowe dokumenty KONIECZNIE.
Aczkolwiek... świętując zdaną
poprzednią sesję, wracając metrem jako w pełni szczęśliwa
studentka, o 3 nad ranem dostałam mandat za brak legitymacji :)
Jak obiecałam, Pana
Kontrolera pozdrawiam z bloga o skrupulatnie przygotowanej kopertówce.
Et voilà!
Biblioteczka:
Do napisania tekstu wykorzystałam: „100 idei, które zmieniły modę” (Harriet Worsley).
0 komentarze